czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział V♥ (6.07)

Witam! Dzisiaj mam dla Was króciutki, spokojny rozdzialik, który jest jak napisała już wcześniej Alex - zapowiedzią do naprawdę fajnej historii :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba! :D
CZYTAJ, KOMENTUJ - Dla Ciebie to tylko chwila, a dla nas wielka motywacja !!!


*oczami Martiny*

-Martina! Błagam cię, zrób coś z w końcu z tym telefonem! - usłyszałam głos przyjaciółki dobiegający z sypialni - albo ja się tym zajmę! - a zaraz po tym mój telefon staczający się po schodach
Zaczęłam się śmiać i poszłam gonić komórkę. Ah, no tak, już wiem o co jej chodziło... znowu SMS'y od Loczka. Tysiąc takich samych:
"Widzimy się dzisiaj"
"Dziś! 15"
"Nie zapomnij, że dziś się widzimy"
Przekręciłam oczami i spojrzałam na zegarek - 10:21 "luz" - pomyślałam i zawołałam przyjaciółkę na śniadanie. Po posiłku usiadłam na kanapie rozkoszując się chwilą spokoju, tak tylko chwilunią. Alex puściła muzykę, do której nie dało się nie tańczyć. Zaczęłyśmy wariować, biegać po całym domu, śpiewać, po prostu bawiłyśmy się świetnie. 
-Lecę się ubrać - krzyknęłam i pobiegłam na górę do łazienki. Umyłam twarz, uczesałam włosy, ubrałam się, umyłam zęby i poszłam posprzątać w naszej sypialni.

*oczami Alex*

Martina poszła na górę, co nie zmieniło faktu iż ciągle chciało mi się tańczyć. Niestety, jakiś tłumok musiał zadzwonić do drzwi. Przyciszyłam muzykę i poszłam je otworzyć. 
-Hej - pociągnęłam za klamkę a moim oczom ukazał się śmieszny blondynek
-Hej, co ty tu robisz? - zdziwiłam się, w końcu odwiedził nas Niall Horan.
-Przyszedłem, a w sumie przyszliśmy po was - uśmiechnął się i złożył ręce na piersiach
-Masz jakiegoś wyimaginowanego przyjaciela? Bo ja tu nikogo nie widzę - zaczęłam śmiać się z chłopaka, a zaraz po tym zza ściny wynurzyła się burza loków, a za nią dopiero reszta postaci.
-O niego chodziło - Niall spojrzał się na mnie jakby chciał mi powiedzieć, że przegrałam ten pocisk. 
-Jest może Martina? - zapytał nieśmiało Loczek
-Jest na górze, a gdzie reszta? - rozglądałam się po domu, może oni też się pochowali po kątach
-Czekają w parku - rzucił blondyn i jakby nigdy nic wszedł do domu 
- O, Martina już idzie - krzyknęłam widząc przyjaciółkę na schodach
-Hej chłopcy! - krzyknęła entuzjastycznie - idziemy już? nie za wcześnie?
-Nie mogłem się już doczekać - wybełkotał Harold
-Więc w drogę - Niall otworzył drzwi i wskazywał żebyśmy wychodzili
-Zaraz, jestem jeszcze w piżamie! - krzyknęłam wskazując na mój strój
-Leć szybko się przebierz! - Martina zaśmiała się i zamknęła drzwi
Poszłam na górę i zaczęłam szperać w rzeczach Agaty, to takie dziwne uczucie nosić czyjeś rzeczy, ale w sumie nie miałam wyjścia. W końcu udało mi się coś wybrać. Zbiegłam na dół i jako pierwsza wyszłam z domu. Szliśmy praktycznie bez słowa, tylko Niall coś tam gadał, ale tak naprawdę nikt go nie słuchał. Widziałam jak Martina się denerwuje, myślałam, ze jej zaraz serce wypadnie, Harry wcale nie wyglądał lepiej, no ale mniejsza z tym.

*oczami Martiny*

Boże, ta cisza, to chyba najgorsze co może być. "Niall, zamknij się" - pomyślałam i spojrzałam na blondyna z nadzieją, że jakimś cudem odebrał mój przekaz, no.. chyba się myliłam. Niall może i jest słodkim młodzieńcem, ale naprawdę nie interesują mnie jego problemy gastryczne. Po strasznej mordędze, innymi słowy znaną jako niezręczna cisza w końcu doszliśmy na miejsce. Obrzeża parku, piękny widok, a na środku małej polanki duży koc i koszyk. Podeszliśmy bliżej i przywitaliśmy się z resztą.
-Pora jeść! - krzyknął blondyn i wziął jedną z kanapek
Usiadłam nieśmiało na kocu uśmiechając się sztucznie.
-To co, może pogadamy o czymś? - powiedział Liam gapiąc się na mnie
-Co chcecie wiedzieć? - walnęła Alex, która chyba w ogóle nie czuła się speszona
-Cokolwiek... - szepnął Harry dokładnie przyglądając się jak sięgam po truskawkę
Powtórzyła się sytuacja sprzed ''kilku'' dni, zaczęliśmy gadać o wszystkim, o czym tylko się da. Po chwili całe napięcie, które czułam spadło i  czułam się jak ze starymi znajomymi.
-Ej, moment, czy was nie jest pięciu? - zapytała Alex dokładnie przyglądając się każdemu, matematyczka
-Tak - odparł Harry
-Louis poszedł po picie - wyjaśnił Liam - o wilku mowa
Brunet przyniósł każdemu sok pomarańczowy i usadowił się na samym środku koca. Jak mogłam nie zauważyć, że go nie ma? A właśnie, mówiłam, że Alex czuła się pewnie i nie była speszona, odwołuje to. Rozłożona na kocu, po tym jak zobaczyła Loui'ego usiadła po turecku kuląc się jak najbardziej. Uśmiechnęłam się delikatnie widząc jak przyjaciółka jest nim zafascynowana.
-O, ktoś tu zgapia mój styl - krzyknął wskazując na Alex
To prawda, wyglądali prawie identycznie. Alex miała tylko ciemniejsze spodnie, a chłopak miał beżowe szelki. Czas mijał tak szybko, że nim się obejrzałam zaczęło się ściemniać "JAK?" - pomyślałam
-Musimy się już zbierać, jutro mamy nagrania - powiedział Liam zbierając talerzyki

*oczami Alex*

Siedziałam cały czas cicho patrząc na każdy ruch chłopaka, któremu "ukradłam styl", nie mogłam oderwać od niego oczu. Niestety, jak się zaraz okazało musimy się już zbierać. Niechętnie wstałam z koca przeciągając się leniwie.

*oczami Martiny*

Pomogłam Liam'owi zebrać wszystkie rzeczy i włożyć je do koszyka. Po chwili byliśmy gotowi do drogi.
-Odprowadzę was - krzyknął Harry zabierając mi z ręki koszyk
Uśmiechnęłam się tylko. Wracając znowu była ta niezręczna cisza. Tym razem postanowiłam ją przerwać...
-Co tam? - zapytałam po czym teko pożałowałam, ten tekst nigdy nie działa
Chłopak spojrzał się na mnie pokazując swoje białe żeby i dołeczki co sprawiło, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
-Gdzie Alex? - chłopak odezwał się rozglądając się
Zaśmiałam się, bo nie miałam pojęcia gdzie ona jest.
Wkońcu doszliśmy do domu. Stanęłam na schodach, nie wiedząc co zrobić. Na szczęście Harry wyczuł moje zdenerwowanie i przejął inicjatywę.
-To... ja już będę leciał - wyszczerzył się i zaczął kołysać z nerwów
-Do zobaczenia - uśmiechnęłam się delikatnie i zeszłam ze schodka by być bliżej chłopaka
-Wiesz co... - wpatrywałam się w niego czekając co z siebie wydusi - bardzo ładnie się dziś ubrałaś
-Dziękuję - odparłam - szkoda, że to nie moje ciuchy -spuściłam głowę i wypuściłam powietrze z ust
-Alex? - zapytał ciągle wyszczerzając zęby
-Nie, jej też ukradli bagaże - zaśmiałam się
-Co?
-Od razu po przyjeżdzie tu ktoś ukradł nam bagaże. Chwila nieuwagi - wyjaśniłam wszystko chłopakowi
-Ojej, to straszne - wiadać było, że przejął się tą sprawą, a mnie ona w sumie przestała już obchodzić - muszę lecieć - spuścił głowę
-Do zobaczenie - szepnęłam uśmiechając się
Nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie zrobić... Stanęłam lekko na palcach i musnęłam Harry'ego w policzek.
-Do zobaczenia - wyszczerzył zęby i odszedł
Czułam, że moje policzki zrobiły się mocno czerwone, ze wstydu weszłam szybko do domu i oparłam się o drzwi.
-Witaj!- usłyszałam głos
-Alex?! - zdziwiłam się
Zupełnie o niej zapomniałam, tak byłam zajęta Lokowatym....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz